czwartek, 13 marca 2014

Czwarty Takt

Zamykając za sobą Bramę, jeszcze chwilę musiał trzymać świadomość na granicy aby nie wylądować zbyt gwałtownie. Powrót zmysłów, choć winien być przyzwyczajony, był doświadczeniem mało dla niego przyjemnym. Z początku pojawiały się myśli, które stopniowo nabierały rozpędu, potem kolejne Granice - Jedności, Obecności, Otoczenia i Czucia. Nie raz zdarzyło mu się przeskoczyć zbyt szybko jedną lub dwie z nich czego efektem był raptowny powrót percepcji własnej i otoczenia, natarczywe bóle czy rzucenie ciałem. Z odczuciem ciężaru odzyskał świadomość. Choć delikatne, światło świecy raziło go w oczy, a krew pulsowała w uszach.
- Witaj z powrotem - ledwo usłyszał głos przyjaciela.
- Witaj Aleksandrze. Czy coś się działo pod moją nieobecność?
- Kilku Pustych nie mogących znaleźć swojego miejsca na tym świecie, poza tym - nic wymagającego interwencji. Mamy wyjątkowo spokojną noc.
- To chyba dobrze... - odparł wojownik wydychając powietrze. Opadł ciężko na krzesło próbując uporządkować myśli. Na stole leżała pokaźnych rozmiarów księga, której lekkie stronice z nabożną delikatnością przewracał co chwilę młodzieniec we fraku.
- Znowu czytasz księgę boga Dawnych Dni. Stałeś się ostatnio bardziej sentymentalny niż zwykle Aleksandrze. - zauważył z uśmiechem Bezimienny.
- Nie bądź śmieszny. To nie sentyment, to ciekawość. Fascynujące jest, że tysiącom istnień dawniej ta księga nadawała sens życia, kształtowała myślenie od narodzin aż do... - urwał, podnosząc wzrok z kartek na rozmówcę - ...tak, aż do śmierci.
- W jaki sposób? Jaki sens?
- Widzisz, wtedy ludzie myśleli trochę inaczej. Zupełnie inaczej! Księga mówi o istocie tak potężnej, że będącej poza i ponad wszystkim, ponad światem i materią, a nawet poza Życiem i Śmiercią. Istota, która stworzyła cały ten świat, ukształtowała i dała życie oraz ustanowiła wszelkie prawa. Kochała ona całe swoje stworzenie, w szczególności ludzi i właśnie Miłość dana przez tę istotę była celem i sensem ludzi.
- Miłość... - Sherabita pogrążył się w myślach. To jedyny demon, którego nikt nie widział od czasu Wielkiej Ekstrakcji, a jednak ślady jej istnienia są niezaprzeczalne.
- Dokładnie, Miłość.
- Przeczytaj mi proszę fragment z tej księgi.
Aleksander prędko zapuścił się między stronice szukając odpowiedniego fragmentu, szepcząc coś pod nosem. Po chwili odchrząknał i wyrecytował:

"Mówienie zawsze jest wysiłkiem
i niczego człowiek nie zdoła powiedzieć do końca.
Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho nie napełni się słuchaniem.
To, co było, będzie znowu,
czyn już dokonany znowu trzeba będzie podjąć,
nic więc nowego nie ma pod słońcem."

- To jeden z moich ulubionych fragmentów - dodał po chwili milczenia.
- Piękne to, co przeczytałeś Aleksandrze. Zadam Ci jedno pytanie tylko.
- Słucham - odpowiedział.
- Czy uważasz, że ta istota naprawdę gdzieś jeszcze istnieje?
Zapadł długi moment ciszy, tak przejmujący jak woda, która ogarnia tonącego. Mężczyźni patrzyli sobie w oczy jednak ich wzrok spotykał się gdzieś w pustej przestrzeni między nimi, jak gdyby w milczeniu oboje rozważali odpowiedzi na pytanie. Czas zdawał się rozciągać gdy wreszcie Aleksander spuścił wzrok z powrotem na papier księgi.
- Nie wiem... - wyszeptał załamującym się głosem, a kartki znaczyły się kolejnymi, ciemnymi kręgami kropel.




Fragment z Biblii Tysiąclecia, Kohelet 1, 8-10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz