piątek, 22 czerwca 2012

Ukochane reklamy! cz. II


Dzisiaj na łamy trafia reklama, której nie sposób było nie zobaczyć jeśli choć trochę ogląda się telewizji w ostatnim czasie, a na myśli mam oczywiście czas Mistrzostw Europy UEFA 2012. Reklama choć krótka, w sposób nader wyrazisty obrazuje swój przekaz kampanii "Respect" promowanej przez UEFA. Kampania ma na celu nie tyle utopijne chciało by się rzec zniesienie różnic międzyludzkich, co wypromowanie szacunku do tychże różnic. Nie idzie tu jednak tylko o różnice rasowe. Kampania nie pominęła tak ważnych elementów dyferencjujących jak niepełnosprawność czy wiek.
Wszystko to przekazywane jest w dwóch gestach: zdejmowania oraz dzielenia się koszulką, a okraszone zostało refrenem i bridge'em kawałka zespołu Eveline, o tytule "There there". Muszę tu zaznaczyć, ze utwór choć sam w sobie całokształtem nie powala to jednak prosty zdawałoby się, oklepany perkusyjno - gitarowy motyw przejścia jaki zastosowali muzycy jest nader chwytliwy.
Zapraszam do oglądania ;)


środa, 20 czerwca 2012

Ukochane reklamy! cz. I

Na pierwszy ogień leci reklama Discovery Channel z chwytliwym i pięknym w swej prostocie sloganem utworu "I love the whole world". Zapraszam do oglądania i dyskusji ;)


niedziela, 10 czerwca 2012

Polemika, o kreacji personalnej

Pod postem o tytule "Zapytanie" pojawił się taki oto komentarz, dodany przez Anonimową personę:

"Gdzie jest granica? Szczerze mówiąc to nie mam zielonego pojęcia.
Jednak, jeżeli spojrzeć na to z innej, mniej filozoficznej, strony, można dostrzec ogrom ''ja'' w sobie.
Kiedy zaczynamy się zastanawiać nad sobą, jesteśmy ''ja myślącym'' i zarazem ''ja'' o którym się myśli. Idąc dalej, pojawiają się kolejne ''ja'', które odkrywamy przy kontaktach z ludźmi z różnych środowisk, czy podejmowaniu różnych decyzji, a też mamy ''ja'', które mogą opisać nasi znajomi. Nie będę podawała tu wszystkich wspomnianych w artykule rodzajów, bo chyba nie do tego zmierzamy.
Może to jest rozróżnienie, o które Ci chodziło? A może w ogóle poszłam w inną stronę?
Opieram się tu na artykule, który kiedyś miałam okazję przeczytać w ''Charakterach''."

Muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że ktoś odnalazł i przywołał temat mnogości "ja". Faktycznie, w teoriach bliższych psychologii niż filozofii, są one bardzo szeroko opisywane. Gdyby jednak przenieść je na mój poligon rozumowania, wdałbym się w dyskusję.
Tyle jest mnie, ilu znam ludzi. Tak można by pokrótce przedstawić powyższą teorię poli-egzystencji "ja". Bliższym jednak jest mi myśl następująca: oto weźmy sumę postrzeżeń wszelkich mojej osoby, empirycznych i, skorelowanych, wrażeń emocjonalnych, gdyż te, pozostając niezależnymi od rozumu, możemy uznać za "szósty zmysł postrzegania". Powyższy rachunek przemnóżmy zatem jeszcze przez postempiryczne interpretacje rozumowe zmysłowości i wynik dodajmy do całości. Abyśmy mieli jasność, przedstawmy to w postaci rachunku:

(e + w) + ((e + w) * r)

e - postrzeżenia empiryczne
w - wrażenia emocjonalne
r - rozumowe interpretacje

Powyższy rachunek pozwolił nam uzyskać sumę, którą możemy nazwać nie inaczej jak obrazem "ja" w umyśle innego człowieka.

To tyle jeśli chodzi o mój tok pojmowania owej kwestii. Czekam na kolejne tak inspirujące komentarze.

piątek, 1 czerwca 2012

Zapytanie

Chciałbym podsunąć dzisiaj taki dylemat, który dotyka mnie od jakiegoś czasu, a dla którego bodźcem do publikacji stał się komentarz Anonima: "Może wystarczy dopuścić do siebie drugiego człowieka?" pod postem "Ja>muzyka>człowiek". Pytanie brzmi:

 Co znaczy być sobą?
Czy to niezależna kreacja charakteru i postawy? Obiektywnie od panujących kultur, środowisk i  wpływów.
A może jestem sobą właśnie dzięki temu gdzie i kiedy się znalazłem? Wykreowany przez kulturę, środowiska i wpływy.
Gdzie przebiega rozróżnienie? Gdzie leży prawda albo ewentualny istniejący konsensus?
Czy "ja" jest we mnie i jest kwestią odkrycia? A może "ja" to archipelag i wymaga rozwinięcia żagli na inne wyspy? Od czego zacząć?
Zauważyłem, że ostatnio częściej zadaję pytania.