niedziela, 10 czerwca 2012

Polemika, o kreacji personalnej

Pod postem o tytule "Zapytanie" pojawił się taki oto komentarz, dodany przez Anonimową personę:

"Gdzie jest granica? Szczerze mówiąc to nie mam zielonego pojęcia.
Jednak, jeżeli spojrzeć na to z innej, mniej filozoficznej, strony, można dostrzec ogrom ''ja'' w sobie.
Kiedy zaczynamy się zastanawiać nad sobą, jesteśmy ''ja myślącym'' i zarazem ''ja'' o którym się myśli. Idąc dalej, pojawiają się kolejne ''ja'', które odkrywamy przy kontaktach z ludźmi z różnych środowisk, czy podejmowaniu różnych decyzji, a też mamy ''ja'', które mogą opisać nasi znajomi. Nie będę podawała tu wszystkich wspomnianych w artykule rodzajów, bo chyba nie do tego zmierzamy.
Może to jest rozróżnienie, o które Ci chodziło? A może w ogóle poszłam w inną stronę?
Opieram się tu na artykule, który kiedyś miałam okazję przeczytać w ''Charakterach''."

Muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że ktoś odnalazł i przywołał temat mnogości "ja". Faktycznie, w teoriach bliższych psychologii niż filozofii, są one bardzo szeroko opisywane. Gdyby jednak przenieść je na mój poligon rozumowania, wdałbym się w dyskusję.
Tyle jest mnie, ilu znam ludzi. Tak można by pokrótce przedstawić powyższą teorię poli-egzystencji "ja". Bliższym jednak jest mi myśl następująca: oto weźmy sumę postrzeżeń wszelkich mojej osoby, empirycznych i, skorelowanych, wrażeń emocjonalnych, gdyż te, pozostając niezależnymi od rozumu, możemy uznać za "szósty zmysł postrzegania". Powyższy rachunek przemnóżmy zatem jeszcze przez postempiryczne interpretacje rozumowe zmysłowości i wynik dodajmy do całości. Abyśmy mieli jasność, przedstawmy to w postaci rachunku:

(e + w) + ((e + w) * r)

e - postrzeżenia empiryczne
w - wrażenia emocjonalne
r - rozumowe interpretacje

Powyższy rachunek pozwolił nam uzyskać sumę, którą możemy nazwać nie inaczej jak obrazem "ja" w umyśle innego człowieka.

To tyle jeśli chodzi o mój tok pojmowania owej kwestii. Czekam na kolejne tak inspirujące komentarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz