Nie wiem czy widziałeś ten film, a nawet jeżeli, czy oglądając go nie odniosłeś wrażenia, że najciekawszy moment to ten, kiedy Bilbo budzi się rano, po wizycie krasnoludów, i te kilka, kilkanaście sekund kiedy dociera do niego, że odrzucił właśnie szansę na przygodę życia i nadaniu mu sensu większego niż dbanie o posiadłość z dziada pradziada?
Ile razy dziennie masz podobne odczucie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz