piątek, 8 stycznia 2016

Zapomniany smak

Minął spory kawałek czasu od ostatniego mojego wpisu tutaj. Chociaż piszę teraz, z miesiąca na miesiąc, coraz więcej i mimo postanowienia żeby możliwie wszystko spisywać ręcznie, pojawiają się myśli, które nie znajdują ujścia i nasycenia na kartkach papieru. Myśl jednak to Słowo, a je trzeba uszanować i dać mu miejsce. Z taką intencją i takąż myślą wracam tutaj żeby podzielić się nią z Tobą.

Wydarzenia na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy dały mi sążnistą porcję doświadczeń do przemyślenia. Z jednej strony widzę i czuję, że sprawy idą ku lepszemu, powinienem czuć się z tym dobrze gdy tymczasem ja nawet nie dostrzegam się w lustrze. Potrafię spędzać kwadranse wpatrując się w postać na tafli jak w osobę na ulicy, którą widzisz z daleka, usilnie próbując sobie przypomnieć kim była i skąd ją znasz. Wyschnięte i spierzchnięte usta obgryzam do krwi jakby chcąc odnaleźć na nich znajomy smak, którego zapomniałem dawno temu, a którego tak rozpaczliwie pożądam. Wiele rzeczy w krajobrazie mojego życia zmieniło się i zmienia dalej - widzę siebie stojącego na szlaku pełnym ostrych jak brzytwa skał i urwisk z lewej i prawej strony. Przede mną stroma droga wiedzie pod górę ale ja odwracam na chwilę głowę i patrzę na dolinę, którą opuściłem; zieloną, ciepłą, osłoniętą chmurami i przyprószoną słońcem, widzę domy i ludzi ale wszystko i wszyscy zostało gdzieś daleko z tyłu. Jestem tylko ja i szlak; i nie przeszkadza mi trud, po raz kolejny sam zbieram siły i robię kolejny krok ale jak to w górach, z każdym krokiem wzwyż robi się coraz zimniej. Cholernie zimno.

Tak, samotność. Wiesz, chyba zaczynam się z nią oswajać. Lubię mówić sobie, że duszy artysty zawsze pisana będzie samotność. Ach, tak, wiem, że to głupie...ale podoba mi się gra słów w zwrocie "pisana będzie" gdzie pisanie jest tak umiłowaną przeze mnie dziedziną. 
Nie powiem, że tego nie pragnę, bo skłamałbym. Jednak, chyba nie umiem już obchodzić się z kobietą. O nie myśl proszę, że brak mi manier - wręcz przeciwnie. Zaczynam jednak zupełnie osobliwie, dziwnie reagować na przeróżne rzeczy kiedy tylko poczuję choćby cienką nić przywiązania. A kiedy coś czuję - mówię; nieraz absurdalnie, niedorzecznie i bez prawa do tego.

Cieszę się, że ten miniony rok się skończył. I cieszę się z tego jak zaczął się ten nowy. Ale to chyba wszystko, czas raz jeszcze, szczelniej okuć się w tę zbroję. Klamra kompozycyjna otwarta, akapit wcięty - zaczynam kolejny rozdział tego samego dzieła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz